Mona Tusz. Street Art jako chwalba przyrody Hajnówka Wita 4 czerwca, 2023

fot. Anna Lewańska

Mona Tusz

Street Art jako chwalba przyrody

Kiedy przeglądałam listę pani artystycznych osiągnięć, spodobało mi się uzasadnienie Nagrody Prezydenta Miasta Katowice. Stwierdzono w nim, że murale pani autorstwa są poetyckie. Dokładnie takie samo określenie przyszło mi do głowy po obejrzeniu pani portfolio. Druga cecha wspólna prac, jaką widzę, to przyroda.

Tak, to jest temat szczególnie mi bliski. Przyroda to bardzo szerokie pojęcie, odnosi się bowiem do całości świata materialnego. Obejmuje zarówno świat roślin i zwierząt, jak i nieożywioną część środowiska naturalnego, taką jak gleby, wody, powietrze. Małą częścią przyrody jest też w końcu sam człowiek… Częścią której przyzwyczailiśmy się przypisywać centralne znaczenie, resztę nieskończonego bogactwa przyrody traktując podrzędnie i instrumentalnie.  Wyrazem tego zatrważającego odwrócenia proporcji jest nazwa jaką naukowcy nadali epoce geologicznej w której żyjemy – antropocen.

Przyroda jest też u mnie obecna w innym aspekcie. W swoich pracach często bowiem korzystam z inspiracji naukami przyrodniczymi, zwłaszcza biologią, botaniką i historią naturalną. Formy które stworzyła natura mają w sobie niesamowite piękno. Równie fascynujące wydają mi się prawa i procesy, które rządzą światem natury. Wiedza naukowa, którą mamy o ewolucji i siłach kierujących procesami przyrodniczymi jest tak niesamowita, że niemal baśniowa. Czasem, kiedy podczas przygotowań do projektu czytam stare podręczniki biologiczne, mam wrażenie, że są to magiczne księgi, odkrywające przed nami najbardziej tajemnicze i cudowne aspekty rzeczywistości.  Człowiek w tej perspektywie wydaje mi się tak niewielką częścią przeogromnej całości…

Siewca snów, Warszawa, 2019

To człowiek jednak, artysta, tworzy dzieła które tę całość starają się przybliżyć.

To prawda, twórczość artystyczna jest zawsze w jakimś stopniu uwikłana w kontekst antropocentryczny. Staram się jednak podchodzić do tego problemu z dużą pokorą. W moich pracach usiłuję przywrócić proporcje, które wydają mi się bardziej naturalne i właściwe. Człowiek – także artysta – nie zajmuje u mnie uprzywilejowanego miejsca. Na pierwszym planie jest przyroda która go otacza.

Jednym z ważnych dla mnie celów, które staram się realizować w pracy artystycznej – zwłaszcza w warsztatach, które często prowadzę z różnymi grupami społecznymi – jest ponowne oswojenie ludzi z przyrodą. Zauważyłam, że w wielu współczesnych domach doświadczanie kontaktu z naturą jest ograniczone. Pracowałam z dziećmi chodzącymi już do szkoły podstawowej, które nigdy nie były w lesie. Co prawda wydaje mi się, że gdzie jak gdzie, ale w Hajnówce nie macie tego problemu… W wielu miejscach zanikają jednak praktyki amatorskiego przyrodoznawstwa, ciekawość i przyjemność związana z poznawaniem nowych gatunków ptaków czy roślin.

Pełnia w bobrze, Racibórz 2022

To prawda, tradycja obcowania z przyrodą nie jest powszechna...

A żyjemy przecież w cieniu katastrofy ekologicznej, doświadczamy kolejnego wymierania gatunków. Kilka lat temu ukazał się raport, z którego dowiedziałam się, że owady na naszej planecie zanikają w tempie 2,5 procenta rocznie. Ta informacja była dla mnie wstrząsająca. Owady są jedną z najliczniejszych grup organizmów, stanową też podstawę wielu łańcuchów pokarmowych w przyrodzie. Jako ludzie jesteśmy od nich zależni, choćby w kontekście zapylania przez nie roślin.

Chyba już możemy ujawnić mieszkańcom, dlaczego ten wywiad ukazuje się na stronie projektu. Będzie pani malować murale w Hajnówce.

Tak, zaczynamy już w tym miesiącu.

Proszę opowiedzieć, na czym będzie polegała pani praca.

Poprowadzę warsztaty artystyczne z grupą około dwudziestu osób, których zwieńczeniem będzie wspólny mural na przychodni przy ul. Piłsudskiego. Chciałabym, żeby mieszkańcy zrobili szablony na bazie tradycyjnych wzorów z regionu, które połączymy w wielkoformatową kompozycję. W tej chwili nie mogę powiedzieć konkretnie jak będzie wyglądało całe przedsięwzięcie, ponieważ nie wiem, co powstanie na tych zajęciach, jaki będzie efekt pracy uczestników i uczestniczek.

Efekt warsztatów z mieszkańcami Giszowca, Katowice 2014

A od niego zależeć ma ten efekt, czyli mural?

Oczywiście jestem w stanie przewidzieć, jaka będzie jego forma. Chciałabym tam namalować trochę od siebie i połączyć to z szablonami, które będą duże i prawdopodobnie zajmą większość ściany. Będę to odbijać, albo któryś z uczestników, jeśli będzie miał ochotę, to mi pomoże. Absolutnie nie chcę niczego narzucać. Chcę, żeby ludzie się dobrze bawili, pozwolili sobie na kreatywność. Nastawiam się na niespodziankę. Żebyśmy się spotykali i wspólnie pracowali nad muralem.

I do tej tradycji hajnowskiej chce pani nawiązać w swoich pracach?

Tak, jak najbardziej. W pracy znajdą się postacie zwierząt, będzie też puszcza. Tutaj dałabym się ponieść temu, co wyniknie ze spotkania. Może to nie będzie pełna improwizacja, ale bardziej taki dialog między nami…

Czyli to nie będzie tak, że przyjedzie uznana artystka ze Śląska i pokaże hajnowianom swoją wizję Hajnówki, przyrody, tradycyjnej kultury. I tę wizję umieści na ścianie?

Nie. Wszystkie moje działania będą opierać się na dialogu z mieszkańcami. Oprócz warsztatów i muralu na przychodni, planujemy zorganizować spotkania z mieszkańcami dwóch bloków, gdzie powstaną moje autorskie murale (przy Parkowej 4 i Batorego 29). To będą takie sąsiedzkie imprezy z grillem i luźną atmosferą, na których zaproponuję tematy i będziemy o tym przedsięwzięciu rozmawiać. Pierwsze szkice murali powstaną właśnie na tych spotkaniach. Później na podstawie zebranych od mieszkańców informacji wybierzemy tematy, który zostaną zrealizowane. Planujemy dwa takie spotkania i na ich bazie powstaną dwie koncepcje murali.

Kapsuła, Katowice 2019

I reszta prac to już pani działka?

Zgadza się. Uważam, że gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. Stoję na stanowisku, że każdy powinien zająć się pracą, za którą odpowiada.

Czyli tutaj wchodzi pani ze swoją wizją, choć jest ona uzależniona od tego, co usłyszy pani wcześniej od mieszkańców?

Oczywiście. Zaangażowanie mieszkańców w ten proces jest dla mnie bardzo ważne – to w końcu oni będą potem głównymi odbiorcami tych prac. Tematy i wątki o których myślę to przyroda, puszcza, zwierzęta. Niewykluczone, że pojawią się też nawiązania do miejscowych podań i bajek, może jedna karta z zielnika. Być może też Hajnowianie jako strażnicy Puszczy…

Czyli w pracach może jednak pojawi się człowiek?

Nic nie mogę obiecać… Jeśli tak, będzie to strażnik przyrody, a nie jej władca. Fajnym elementem całego przedsięwzięcia będzie też charakter tych konsultacji, taka burza mózgów przy grillu. Myślę, że ta luźna atmosfera sprawi iż pojawią się ciekawe pomysły.

Łysek z pokładu Idy, Katowice 2016

To też ważne, by artysta mógł tworzyć w zgodzie ze sobą…

To na pewno. Nie można tworzyć wbrew sobie i nigdy tego nie robię. Nie ma to dla mnie sensu, nie jest szczere, prawdziwe, takie prace nie mają mocy. Staram się aby moje murale powstawały zawsze zarówno w zgodzie ze sobą, jak i z otoczeniem.

Czy Hajnowianie mogą skądś panią znać? Czy wcześniej tworzyła pani w naszym regionie?

Nie, to będzie mój pierwszy raz. I bardzo się z tego powodu cieszę, bo ciągnie mnie tam do Was już od bardzo dawna.

To kiedy pani przyjedzie?

Pierwsze spotkanie warsztatowe mamy zaplanowane na 29 czerwca.

Skip to content