Wernisaż Dźwięku
Muzyka i sztuka wysokiej próby. Wspaniała atmosfera i dużo życzliwości. Jeśli do tego dodamy zaskakująco wysoką, jak na pierwszy raz, frekwencję, otrzymamy przepis na sukces. Bo co do tego, że Wernisaż Dźwięku okazał się sukcesem, nie ma wątpliwości.
To była impreza młodych. Od początku do końca. Młodych, a do tego niezależnych, ambitnych, pełnych pasji i wiary w to, co robią. Wprawdzie formalnie pod swoje skrzydła wzięło ich hajnowskie Stowarzyszenie Metamorphosis, ale organizatorzy mieli dużą autonomię.
– W działaniach społecznych chodzi też o to, żeby pociągnąć za sobą innych i motywować ich do samodzielnej aktywności. Ktoś mógłby powiedzieć, że ryzykowaliśmy, dając młodym wolną rękę przy organizacji tak dużego wydarzenia, ale uznaliśmy, że tylko wtedy organizatorzy będą wiarygodni i autentyczni, na czym im bardzo zależało. Nasza pomoc ograniczyła się właściwie tylko do udzielenia kilku rad i wsparcia na każdym etapie, począwszy od złożenia wniosku, a skończywszy na kwestiach technicznych.
Taka postawa opłaciła się. Impreza odbyła się w niedzielę 20 sierpnia pod siedzibą Muzeum i Ośrodka Kultury Białoruskiej w Hajnówce. Organizatorami są młodzi hajnowianie – Natalia Prokopiuk i Maksymilian Chyra. Przyświecały im dwa cele. Po pierwsze, pokazać ludziom, ilu utalentowanych artystów mieszka albo pochodzi z Hajnówki. Po drugie, żeby była dobra atmosfera, żeby każdy na tej imprezie czuł się dobrze.
– Wiedzieliśmy, że się uda już pół godziny przed 16, kiedy wyszliśmy na scenę, żeby trochę poćwiczyć. Zrobiliśmy taką improwizację, a ludzie się zeszli, słysząc muzykę. To było niesamowite.
Reakcja ludzi była dla nich bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Szczególnie w kontekście obaw, jakie mieli. A obawiali się, że impreza nie spotka się z dużym odzewem, że przyjdą tylko ich rodziny i znajomi. Tak ich zresztą ostrzegali starsi koledzy, chcąc oszczędzić przykrości. „Nie nastawiajcie się na zbyt wiele, bądźcie realistami, to w końcu wasza pierwsza impreza” –mówili. W ciągu całego wydarzenia przewinęło się w sumie kilkaset osób. Przyszło mnóstwo młodych ludzi. Niektórzy uczestnicy rozglądali się ze zdziwieniem, mówiąc: „To w Hajnówce jest tyle młodych ludzi? I chciało im się przyjść?”. Sporo osób specjalnie przyjechało na Wernisaż Dźwięku z Białegostoku.
– To było duże odkrycie, że z Hajnówki pochodzi tyle talentów. Są w tej chwili w różnych miejscach poza rodzinnym miastem, a chciało im się tutaj przyjechać . To młode pokolenie jest odważne, świadome siebie.
Część artystów przyjechała wystąpić na scenie, inni pokazali swoje prace, które wystawiono pod dachem dzięki uprzejmości właścicieli znajdującej się po sąsiedzku restauracji „Mozaika”. Tutaj też mogli za darmo zjeść obiad, co również było bardzo miłym gestem. Muzyka była mocna, gitarowa, alternatywna. Było mnóstwo debiutów. Na przykład po raz pierwszy na scenę wyszedł Maks Chyra, wspomniany już współorganizator Wernisażu Dźwięku.
– I wszystkich zaczarował – nie ma wątpliwości jego koleżanka Natalia. – Wielkie zaskoczenie spotkało nas już na samym początku imprezy. Na godzinę 16.00 była zaplanowana premiera sztuki teatralnej w reżyserii Maksa Chyry, który jest również autorem scenariusza. „Rzeźnia” miała swoją premierę na małej scenie w mozaikarni, gdzie jest dość mało miejsca – nie przypuszczaliśmy, że na samym otwarciu festiwalu zaskoczą nas tłumy. Spodziewaliśmy się raczej małej widowni, bo tak to już jest na początkach imprez. Okazało się jednak, że zainteresowanych spektaklem było o wiele więcej niż przygotowanych miejsc. Ostatecznie większa część publiczności oglądała sztukę na stojąco, niektórzy wchodzili i wychodzili lub stali w korytarzu, bo nie było już miejsca. To było przemiłe zaskoczenie dla nas wszystkich, a aktorzy, widząc tyle wsparcia w widowni, zagrali lepiej niż kiedykolwiek i po spektaklu zostali nagrodzeni długimi brawami.
Na festiwalu zadebiutował także gitarzysta Dawid Ruta. Tak się spodobał, że właściciele „Mozaiki” zorganizowali niedawno wieczór z muzyką na żywo. Ludzie błyskawicznie zarezerwowali wszystkie stoliki. Przy takim zainteresowaniu jest szansa, że pomysł się przyjmie na dłużej. Na Wernisażu Dźwięku wystawiła też swoje prace Agnieszka Kamieńska. To doceniana i znana w kraju autorka komiksów, ale w swoim rodzinnym mieście nieco mniej.
– Atmosfera była świetna. Jeśli ktoś czegoś nie miał, ktoś inny mu to pożyczył. Scena stała na trawie, a wokół leżały koce. Można było zdjąć buty, położyć się pod drzewem. Myślę, że ten luźny, niezobowiązujący klimat był dużym atutem tej imprezy.
Dopisała też publiczność. Natalia, która gra na gitarze, nie pierwszy raz wyszła na scenę. Ma więc świadomość, że publiczność bywa różna. Czasem reaguje żywiołowo, jest zainteresowana występem, czasem nie kryje nudy.
– Stojąc na scenie, miałam wrażenie, że ci ludzie otwierają przede mną ramiona. Oni naprawdę się cieszyli z tego, co im dajemy.
I dodaje, że wszystko, co miało wyjść, wyszło. Także jam session. Organizatorzy obawiali się, że nie będzie chętnych do wspólnej improwizacji. Jednak i w tym przypadku spotkało ich miłe zaskoczenie. Chętnych było mnóstwo, a ich gra brzmiała bardzo dobrze. W trakcie imprezy Natalia i Maks usłyszeli mnóstwo ciepłych słów. „Tego potrzebowaliśmy”, „Róbcie tak dalej” – mówili ludzie.
– Ta impreza była inna niż te, które dotychczas odbywały się w mieście. Przyniosła Hajnówce nowy, nieznany dotąd klimat. Była ważna dla młodych ludzi. Jeżeli nie damy młodzieży możliwości wyrażenia siebie, szansy na to, by poczuli, że są ważni i że mają wpływ na to, co się tutaj dzieje, to to miasto nigdy nie będzie się rozwijać.
Czy jest szansa na kontynuację wydarzenia w kolejnych latach? Pierwsza edycja odbyła się w ramach projektu „Hajnówka OdNowa – Zielona Transformacja”. Organizatorzy chcieliby organizować kolejne i szukają funduszy, ale o szczegółach na razie nie chcą mówić.