II Festiwal Gwar Pogranicza. Mówić po swojomu to już nie wstyd, a powód do dumy Julia Szypulska 8 grudnia, 2023

II Festiwal Gwar Pogranicza

Mówić po swojomu to już nie wstyd, a powód do dumy
,,Po Swojemu" I Festiwal Gwary Pogranicza

Wiecie, co to BBC? Nie to, co myślicie… Po naszemu to baba babi skazała. Podczas imprezy anegdoty sypały się jak z rękawa, a po swojomu mówili wszyscy. To dowód na to, że gwara, jak to język, żyje. Żyje, bo wciąż – na szczęście – są ludzie, którzy go używają. Są nawet tacy, którzy chcą się go uczyć.

II Festiwal Gwar Pogranicza w Hajnówce „Po swojomu” to święto miejscowej gwary i hołd złożony lokalnej tożsamości. W tym roku zorganizowała go Fundacja Inicjatyw Rozwojowych i Edukacyjnych z Nowego Berezowa znana z wielu przedsięwzięć kultywujących lokalną kulturę i tradycję. Druga edycja, podobnie jak pierwsza, odbyła się w ramach projektu „Hajnówka OdNowa – Zielona Transformacja”.

Jakie motto przyświecało tegorocznej edycji?

My, hajnouskie dziauczyniata, spotkałyśmy się z wami, żeby wam (szczególnie młodym) powiedzieć: • nie bójcie się go odkrywać, • przyglądajcie się mu odważnie, ale przede wszystkim z ciekawością, • nie bójcie się mówić, próbować, wymyślać, tworzyć; nawet – w powszechnym mniemaniu – robić błędów, • w języku nie chodzi o to, aby był poprawny, miał sztywne ramy; życie i tak je rozsadzi. Język jest życiem. I niech taki będzie.

Organizatorki

Hajnowianie na ten apel zareagowali z dużym entuzjazmem. Frekwencja dopisała i tym razem. Festiwal, tak jak i wiele innych przedsięwzięć w ramach projektu, znów połączył pokolenia i środowiska. Nie tylko publiczność, lecz także wykonawców. 

Na scenie zaśpiewały doświadczone pieśniarki Walentyna Klimowicz i Nina Jawdosiuk z zespołu z Dobrowody wspólnie z Amelią Pietroczuk, która kilka lat temu odnalazła pasję w śpiewie tradycyjnym. Stał się on dla niej sposobem poznawania korzeni, pielęgnowania tożsamości i dawnej tradycji. Był zespół KOLEBKA z Przedszkola nr 1 w Hajnówce i dziewczyny z grupy KRESOVKI.

Pomysłodawczynią festiwalu jest Anna Nikitiuk, autorka bloga „Po swojomu”, na którym prezentuje współczesne tendencje w gwarze pogranicza polsko-białoruskiego, językoznawczyni, tłumaczka języka angielskiego i rosyjskiego. A do tego swoja dzieuczyna, podlaszocha ze ZwodzieckohoPo swojomu mówi na co dzień, i to z dumą, i zachęca do tego innych. Gwara to dla niej element tożsamości, a zarazem ciekawy materiał do badań. Dzięki takim pasjonatom i wydarzeniom jak festiwal jest duża szansa, że nie zobojętniejemy na mowę przodków i będziemy jej używać.

Kiedyś w Hajnówce miejscową gwarę słyszało się codziennie na ulicy. Dziś to coraz rzadsze. Tym bardziej cieszy fakt, że uczestnicy festiwalu gwarą posługiwali się całkiem nieźle. Okazało się, że nie są im obce różnego rodzaju powiedzonka i anegdoty, którymi się chętnie wymieniali. 

Po swojomu, ze swadą i humorem, mówiła prowadząca – Natalia Bołtromiuk. Na co dzień kobieta orkiestra – specjalistka protetyki stomatologicznej i tkania na starych krosnach. Jak żartuje, jest doświadczoną konferansjerką, bo codziennie mówi do ludzi i oni często słuchają z otwartą buzią. Po swojomu mówiły też uczestniczki panelu dyskusyjnego.

Były to:

  • Paulina Siegień – dziennikarka, pisarka, etnografka i tłumaczka
  • Joanna Troc – aktorka, reżyserka, założycielka Teatru Czrevo
  • Anna Nikitiuk – językoznawczyni i tłumaczka
  • Daria Sienkiewicz – fascynatka spuścizny przodków i rękodzieła ludowego, przywracająca pamięć dawnych obrzędów, tradycji i obyczajów.

Rozmowa przyniosła ciekawe wnioski. Po pierwsze, gwara przestaje być czymś wstydliwym. Po drugie, nie ma jednej, prawidłowej wersji wymowy – każda wieś może mieć swoją. Po trzecie, nie brakuje osób, które chcą się jej uczyć. Po czwarte wreszcie, młodzież umie mówić po swojomu i się tego nie wstydzi.

Daria Sienkiewicz na przykład należy do pokolenia, któremu mówić gwarą zakazano, „miała się uczyć i zrobić karierę w mieście”. Ona tymczasem wróciła do rodzinnej Dobrowody i postanowiła nauczyć się mówić po swojomu. Nauka przebiegała różnie, raz lepiej, raz gorzej. Pomógł fakt, że we wsi każdy mówi gwarą, więc o praktykę nietrudno. Na pewno żeby się nauczyć, trzeba próbować i nie zwracać uwagi na błędy. Płynność, jak z każdym językiem, przyjdzie z czasem. Mówić po swojomu to czuć się w pełni członkiem wspólnoty, że naprawdę jest się człowiekiem stąd.

A to że młodzież umie mówić gwarą to nie żart. Sławik, dopamaży. Jaje kuoszka mene palubiła. Uciaczy niemahu, treba dziauczyni kuplaty zaruczalny piarscionak. I karm dla kuotak – to zwycięski SMS w konkursie. Laureatem pierwszego miejsca został Tristan Leoniuk.

Lokalna kultura i tradycja to nieustające źródło inspiracji. Można z niej czerpać, śpiewając tak jak Amelia Pietroczuk z zespołem z Dobrowody. A można tak jak gwiazdy wieczoru: SwÅda , Niczos i MAXIM.

Napisz komentarz
Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola wymagane są oznaczone *
Skip to content